służby i obywatel

służby specjalne i obywatele

Trafiam na lukę bezpieczeństwa w obiekcie SWW

31

Kilka tygodni temu pojawił się pomysł żeby zrobić artykuł o komunikacji w MON i MSZ. Dowiedziałem się o kilku miejscówkach, w których mieszczą się duże stacje radio. Te należące do wojska to między innymi leżące na północ od Warszawy pole antenowe w Chotomowie. Nie spodziewałem się tego co odkryję szykując ten materiał.

Pole antenowe SWW w Chotomowie

Stacja w Chotomowie odpowiada za nadawanie. Pozostaje w zarządzie Służby Wywiadu Wojskowego. Użyto tu anten LPDA, które działają na falach krótkich w paśmie między 4 lub 6 a 30 MHz. Anteny są ruchome i mogą zmieniać kierunek nadawania. Są stąd transmitowane sygnały i nagrania przygotowywane w pozostałych placówkach Służby.

Można stąd przesyłać sygnały na duże odległości i pozostawać w kontakcie z jednostkami, okrętami i samolotami, znajdującymi się nawet tysiące kilometrów dalej. Podobno nadają stąd również stacje alfanumeryczne, w tym słyszalna na 8 MHz stacja E11. Zwana, od używanego w transmisjach kodu, „Oblique”. Jej jakość była bardzo słaba do 2013 roku. Wtedy właśnie zmodernizowano pole antenowe w Chotomowie. Wcześniej spekulowano, że może nadawać z obiektu w Falentach. Być może miejsce nadawania się zmienia, w końcu i tak nagrania są przygotowywane gdzie indziej.

Strona producenta oferującego podobne anteny

O ile to możliwe staram się robić własne zdjęcia do artykułów, więc udałem się pod obiekt w Chotomowie. Położone na północ od miejscowości pole antenowe, z jednej strony ogranicza ulica Kordeckiego, a z pozostałych pas lasu. W okolicy powoli pojawiają się domki jednorodzinne. Instalacje zabezpieczają dwa rzędy płotów zwieńczonych Concertiną. Sponad nich widać górne części anten LPDA.

O koło 16 byłem na miejscu. Uznałem, że zanim zacznę robić zdjęcia powiadomię ochronę obiektu. Zadzwoniłem domofonem. Jedyną reakcją było otwarcie się furtki. Wszedłem na położony pomiędzy dwoma rzędami płotów dziedziniec i czekałem aż ktoś podejdzie. Minęło kilkadziesiąt sekund i nic się nie działo. Cała sytuacja była co najmniej dziwna. Dopiero w momencie gdy wyciągnąłem komórkę i pstryknąłem kilka fotek z dziedzińca, pojawił się strażnik i ze sporymi pretensjami wyprosił mnie poza teren. Co oczywiście zrobiłem. Chciał coś notować, groził. Ok, ok, do widzenia. Zrobiłem kilka zdjęć z zewnątrz i już mnie nie było.

Pierwsza wizyta w Chotomowie. Dziedziniec.

Na tym pewnie skończyłaby się cała historia ale zwróciłem uwagę na parę rzeczy. Odtwarzałem w pamięci sytuację i doszedłem do wniosku, że strażnik zadziałał automatycznie i najwyraźniej wziął mnie za technika SWW, który przyjechał do budynku położonego w środku kompleksu. Pewnie nikt poza nimi nie odwiedza tego odludnego, nie posiadającego nawet adresu miejsca. To po co za każdym razem sprawdzać wchodzących. Uznałem, że uwagę strażnika zwróciła nie moja wizyta ale wahanie na dziedzińcu. Po co robić dwa rzędy płotów z drutem kolczastym, skoro środkowa brama jest otwarta a przez pierwszą można przejść bez weryfikacji. Gdyby skorzystać z tej rutyny i faktu, że druga brama jest otwarta może udałoby się wejść do środka kompleksu i obejrzeć anteny SWW z bliska?

Pozostało kilka niewiadomych. Czy strażnik zgłosił incydent i czy to naprawdę była rutyna. Tylko po co miałby to zgłaszać, skoro wpuścił osobę bez weryfikacji i nie ma się czym chwalić. Resztę można było sprawdzić tylko w praktyce ale coś mi podpowiadało, że miałem rację.

Dwa tygodnie później o podobnej godzinie, także w piątek, pojawiłem się pod obiektem. Tak jak poprzednio ubrany w dres. Ubrany po sportowemu pracownik w drodze do nudnej pracy. Czas odegrać zaplanowany scenariusz. Odstawiłem rower i zadzwoniłem do dyżurnego. Jak się okazało pod koniec wizyty, była to inna osoba niż ostatnio.

Druga wizyta. Z rowerem do SWW

Nowy strażnik zareagował identycznie. Otworzył bramę, zamiast furtki, bez zadawania pytań. Wszedłem do środka. Mijając stróżówkę machnąłem ręką i rzuciłem cześć. Słyszałem jak brama zamyka się za mną. Nie było już odwrotu. Przeszedłem otwartą drugą bramę a za cel obrałem budynek nadawczy w centrum kompleksu. Tym razem szedłem pewnie, bez zatrzymywania się. Byłem w środku!

Tędy wszedłem.

Przy drzwiach budynku nadawczego kilka razy przesunąłem ręką nad czytnikiem kart. Oczywiście nic się nie działo. Na domofonie nacisnąłem jeden z dzwonków. Starałem się wyglądać jakbym miał problem z kartą.

Kamera na kamerze. Budynek nadawczy. Wycięte wrażliwe fragmenty.

Odszedłem od drzwi i wyjąłem telefon. Rozejrzałem się. Nic się nie działo, nikt nie wyszedł. A więc jednak. Postanowiłem przejść się po obiekcie.

Budynek techniczny. Wycięte fragmenty zdradzające zabezpieczenia i rolę budynku.

Obszedłem budynek, podszedłem do jednej z anten. Ze względu na bezpieczeństwo SWW, nie będę publikował nie zakrytych zdjęć budynków i ich zabezpieczeń. Ograniczę się do pokazania anten w ich pełnej okazałości. I tak są widoczne z zewnątrz.

Antena LPDA w całej okazałości

Po kilku minutach zwiedzania ruszyłem do wyjścia. Dopiero gdy mijałem stróżówkę wyszedł do mnie, odrobinę zaniepokojony ochroniarz z pytaniem czy w czymś mi pomóc. Odpowiedziałem, że będę już wychodził i pokazałem na bramę. Na moje szczęście nie wyszedł jeszcze zupełnie z konwencji i otworzył główne wejście. Odjechałem. Jestem ciekawy czy tym razem strażnik zgłosił to jako incydent. Czy może po kolejnych dwóch tygodniach można takie wejście powtórzyć z wiedzą o kolejnej porcji terenu.

Każda z anten nadaje w inną stronę. Posiadają silniki pozwalające na obrót.

Narzuca się kilka uwag. Instalacja należąca do SWW, która służy do utrzymywania łączności z agentami, otoczona podwójnym, zewnętrznym i wewnętrznym płotem, drutem kolczastym, z dziesiątkami kamer, powinna być obiektem bezpiecznym. Jak zwykle zostaje element ludzki. Mam nadzieję, że po tym zdarzeniu SWW zacznie weryfikować wchodzących.

Zaznaczam, że nie pokonywałem żadnych zabezpieczeń, nie nacisnąłem żadnej klamki, obie bramy bez zadawania pytań otworzono mi na oścież. Nie kłamałem, nie podawałem się za nikogo kim nie jestem. Nie nagrywałem z ukrycia. Nie odmawiałem wypełniania poleceń pracowników placówki i nie naruszałem żadnego widocznego zakazu.

Na koniec krótkie nagrania stacji E11 Oblique.

User Image

Zbyszek

31 komentarzy

  • Elvis pisze:

    Po przeczytaniu mam mocno miszane uczucia.
    Z jeden strony autor na tacy podaje lokalizację i parametry położenia placówki obcym służbom i podaje przepis jak łatwo ominąć zabezpieczenia, żeby dostać się do środka.
    Z drugiej jednak strony autor piętnuje niekompetencję, za brak profesjonalizmu, a lekceważenie obowiązków przez pracowników SWW. i brak nadzoru nad firmą ochraniającą obiekt.
    TO NIESTETY SKANDALICZNE.
    A o gorsza nie jest to odosobniony przypadek!
    To przykre, że że media muszą zwracać uwagę tak ważnej instytucji jak SWW na kwestie bezpieczeństwa i ochrony obiektów

  • jak pisze:

    Od czasu A.M. nie ma już służb. Są tylko domorośli spece po skakaniu na główkę na basenie bez wody na ASG

  • Arturo pisze:

    Nas nie trzeba szpiegować… Sami sie odkrywamy! Np. raport Macierewicza, czy w/w przykład…

  • G933N pisze:

    Te lokalizację są powszechnie znane, więc nic nie ujawnia w tym zakresie, oprócz dramatycznej niekompetencji naszych służb ….

  • Michał Pietrzak pisze:

    A google mapps? google earth? geoportal.gov.pl? Tajność to była za komuny, gdy na obóz harcerski sztabówki 1:50 000 zamawiało się przez wojsko.

  • Ełzewiusz pisze:

    Ta babeczka co mówi cyferki to ma przejebaną robotę, kekw.

  • B'Art pisze:

    hehe.. nawet wiem jak ma na imię – IVONA 😀

  • Jakub pisze:

    Na zdjęciach są wrażliwe informacje. Chodzi o zawarte w fotografiach precyzyjne dane o pozycji z GPS telefonu oraz o ustawienie anten. Po pozycji wykonania zdjęć, modelu aparatu oraz wysokości słońca nad horyzontem da radę wyłuskać kiedy zostały wykonane. Poza tym da radę ustalić rodzaj użytkowanych kamer i ich możliwości, rodzaj używanej radiolinii mikrofalowej oraz zainstalowane systemy łączności VHF jnp. PR4G Thales. A tak pozatym to to samo można ustalić przejeżdzając tam samochodem.

  • Art pisze:

    Cieszy że ludzie znajdują takie dziury. Nie cieszy jednak że zamiast poinformować wewnętrznie taki stan to nie wiadomo po co się to upublicznia.

  • ekspert pisze:

    Ogólnie to autor nie ujawnia nic tajnego, jak ktoś by chciał się dowiedzieć jak obiekt wygląda w środku to by się przeleciał dronem nad nim i zrobił sobie nagranie wszystkiego co tam jest. Zanim, i czy w ogóle, strażnik by zareagował to osoba zainteresowana odleciałaby w siną dal i tyle by było.

  • numberstationfan pisze:

    Jeszcze jest kilka ciekawych obiektów radiowych w okolicach Warszawy, Ciekawe czy tak samo łatwo wejść na ich teren????

  • Pawcio1969 pisze:

    Idiota na dodatek śmierdzący onucą.
    w podobny sposób spenetrowano kilka amerykańskich baz na terenie których jest składowana broń jądrowa, to po prostu standard że ludzie bez regularnego nadzoru zaczynają popadać w rutynę.
    Tak jest na całym świecie a służby bez rosyjskich smieci mogą być tylko lepsze.

  • Ttew pisze:

    Nie ma się co czaić, bo sowieckie służby za Antosia Maciarowa hulały po takich obiektach jak wiatr pod Giewontem. Wszystko zostało dziesięciokrotnie namierzone, sfotografowane, sfilmowane, ładunki podłożone, wszelkie zabezpieczenia zneutralizowane, blokady zdjęte, kody złamane, pracownicy prześwietleni do pradziadka wstecz, więc o co się tu oburzać. Jaki rząd, takie służby !!!

  • WiP garkowo202@gmail.com pisze:

    Pełniłem dyżury na tym obiekcie w latach 1966-70. Wtedy były jeszcze anteny Nadinienki na masztach 50 metrowych w 4 kierunkach. Do nadawania służyły dwa nadajniki foniczne Brand Boveri po ok 10kW które można było sprzężyć i dawały około 18kW, dwa nadajniki foniczne Redifon po około 5-6kW ( stare lampy) i cztery amerykański z demobilu nadajniki lampowe – telegraficzne po ok 1kW . Jeden z nich w 1945 roku pracował na fonii jako nadajnik Polskiego Radia we Wrocławiu… 🙂 a potem przerobiono go na telegraficzny. Ochronę pełnili żołnierze służby zasadniczej a centrum podlegało pod JW w Janówku.

  • Avatar photo Zbyszek pisze:

    Wojsko potwierdza.

    • sho-gun pisze:

      Jaką swoją reakcję przewidujesz na taką prośbę? 🙂
      PS Skoro był ładny EXIF, to spodziewałem się, że będą niezamazane miniaturki, ale jednak wszystko PRO. Nie powiem, nieźle ich drażnisz, ale przyczepić się za bardzo nie mają do czego 🙂
      PS2 Trochę bez sensu mają podpis – podali, że więcej informacji o RODO udostępniają na stronie… w intranecie: https://sportal.ron.int

      • Avatar photo Zbyszek pisze:

        Fakt, kierowanie do dokumentu w intranecie jest trochę dziwne 🙂 Pewnie ta stopka została zrobiona z myślą o komunikacji wewnętrznej. PS linki wymagają akceptacji, dlatego nie wchodziło.

  • Annaniebanalna pisze:

    Taki jest obraz SWW za rządów M.Łapińskiego – wszystko rozwalone za przyzwoleniem MON

  • Raff pisze:

    Zdejcia robione chinskim sprzetem wywiadowczym 😀

  • Asia pisze:

    Popatrzyli na zdjęcia i grzecznie pożegnali? XD

  • Adamsky pisze:

    A co tutaj jest tajnego??
    https://www.openstreetmap.org/#map=16/52.4302/20.8803
    Niekompetencja obsługi to inna sprawa a może chodzi o sprawdzenie procedur albo firmy, która wygrała przetarg na „ochronę”??

  • Marcel pisze:

    Takich rzeczy się nie pisze publicznie. Takie rzeczy się po cichu zgłasza do MSW i trzyma mordę na kłódkę. Rosja ma na takie osoby nawet określenie: „Pożyteczny Idiota”. Autor powinien NATYCHMIAST usunąć materiał. Choć jest już za późno.
    Tyle, że kolejny raz widzimy, jak rzekomo wykształcony człowiek, dokonuje akt iście wybitnego debilizmu.

    • Avatar photo Zbyszek pisze:

      Sprecyzuj o kim piszesz. O osobach odpowiedzialnych za ochronę obiektu, za zarządzanie tym „problemem” gdy wyszedł na jaw, czy blogerze. Kontrakty z firmami ochroniarskimi parafuje zapewne sam Szef. No chyba, że nie wie co się dzieje w tych kilku podległych mu placówkach. A ilu funkcjonariuszy wchodziło na domofon, bez listy i legitymowania.
      Poza tym jak się zgłasza i trzyma „mordę na kłódkę” to się nie prowadzi bloga. Bo i po co. Jak nie prowadzisz bloga to na coś takiego nie trafisz. I dalej każdy mógłby wchodzić. Chyba nie rozumiesz jak to działa. Zakładasz też dobrą wolę służb, że jak się dowiedzą to coś naprawią. To znowu nie tak działa.

  • Ewa pisze:

    od jakiegoś czasu czytam bloga i muszę zgodzić się z Marcelem, większość informacji jaka jest tu publikowana nie powinna być tutaj dostępna publicznie, tym bardziej patrząc na to co wyprawia się na Ukrainie. W tym momencie poza zwróceniem uwagi naszych służb, obce służby dostają „bursztyny”… chyba, że taki jest właśnie pana zamiar…

    • Avatar photo Zbyszek pisze:

      Służby poprawiły ochronę w ciągu kilku godzin po publikacji. gdyby nie ten artykuł i moje obserwacje, możliwość wejścia na obiekt istniałaby dalej. Nie chodzi wyłącznie o usunięcie luki, ale też o pokazanie niekompetencji osób organizujących ochronę obiektów. A to z reguły zyskuje większy wymiar i przekłada się na audyt wewnątrz całej Służby. Co jest poza zasięgiem zwykłego blogera. W praktyce najbardziej niezadowoleni z tej publikacji powinni być właśnie Rosjanie. Nic nie zyskali a kolejny obiekt został zabezpieczony w prawidłowy sposób. Gdyby nie daj Boże wybuchła wojna to mogłoby to zadecydować o życiu wielu osób. Dlatego taka seria poświęcona bezp obiektów Służb Specjalnych poszła teraz, 2xABW i 1XSWW, po wybuchu wojny na Ukrainie. Każdy moment może być ostatnim na poprawę. Np. w 2021 tak bym nie ryzykował.

      • anonim pisze:

        Zgadzam się, niestety, ale zamiatane spraw pod dywan to standardowa procedura dla służb, ale kiedy publicznie podkreśli się niekompetencje, to działa to efektywniej i szybciej. ( przestrzegając Ustawy o ochronie informacji niejawnych) Ech, nie mogę uwierzyć w poziom ochrony tak ważnej placówki, tragedia.

    • Drake86 pisze:

      Przecież w tym artykule nie ma nic czego nie widać z osiedla za płotem. Można sobie kupić dom z widokiem na te wszystkie tajemnice. Jedyne co ujawnił to to, że Łapiński nie nadaje się do tej roboty.

  • maks pisze:

    To stary temat i zawsze taki sam. Jak masz informacje to 1) sprzedajesz 2) ujawniasz. Gratulacje dla autora za opcję nr 2.

  • ciekawy czytelnik pisze:

    ten cieć który pilnował tego przybytku zapewne dostał informację że te anteny to „wojskowe-młodzieżowe kółko krótkofalarskie”, dlatego tak się nie przykładał do pilnowania, uznał że jakiś harcerz przyjechał obejrzeć anteny. Tajemnica jest tylko w kodzie który jest stamtąd nadawany, resztę widzą satelyty panie.

Skomentuj


The reCAPTCHA verification period has expired. Please reload the page.