Sierpień 1968 roku. List od nieznanego nadawcy postawił na nogi całą Komendę Wojewódzką MO w Katowicach. W liście autor pisał: „Nasz rząd to tylko marionetki i garstka karierowiczów, usłużnie wykonujących wszystkie polecenia Moskwy„.
Jak to możliwe, że dwa dni po rozpoczęciu inwazji na Czechosłowację, w tak krytycznym momencie, ktoś waży się wysyłać taki list. I to do adresata, który znajdował się na terenie RFN. W państwie kapitalistycznym, kreowanym na jednego z głównych wrogów Polski.
Postanowiono dotrzeć do nadawcy. Ten jednak wysłał list anonimowo, a informację o tym kim był, ukrył opisując wydarzenia znane tylko adresatowi listu. „Teraz po przeczytaniu tych słów, na pewno nie będziesz się dziwił, że zmieniłem na kopercie nazwisko.”
Mimo wszystko wysyłanie agentów do RFN w sprawie, nie ważne jak dotkliwego dla partii, ale jednak listu, byłoby przesadą. Należało zacząć od miejsca jego wysłania. List nadano na poczcie w Międzybrodziu. Autor wspominał też o wypoczynku. Uznano, że mogło to być to prawdą, gdyż list ewidentnie był pisany pod wpływem impulsu jakim była interwencja w Czechosłowacji. W treści było też widać rozgoryczenie autora wypadkami marcowymi. „Nasze władze trzęsły się ze strachu, żeby się nie powtórzył październik 1956, ale jakoś się im udało opanować sytuację, chociaż zrazili sobie młodzież i inteligencję.”
Wytypowano jeden zakład pracy, który organizował w tym czasie, w pobliżu, wypoczynek. Sprawdzono charakter pisma wszystkich pracowników. Dzięki temu, mimo prób ukrycia tożsamości, udało się znaleźć nadawcę. Przyznał się, że nie był to jedyny taki list. Funkcjonariuszom wydawało się w czasie przesłuchań, że sprawca rozumiał polityczny charakter swojego czynu i to, że krytykował ważne dla władzy ludowej kwestie w czasie dla niej krytycznym. „Przyznaję, że w swej korespondencji poruszałem także sprawy dotyczące wydarzeń politycznych, zarówno w Polsce jak i zachodzące w innych krajach. Nie pamiętam już obecnie czy pisałem także w swoich listach do (…) na temat wydarzeń marcowych w Polsce lub też na temat interwencji wojsk Układu Warszawskiego w stosunku do próby kontrrewolucji w Czechosłowacji.”
Władza potraktowała seryjnego korespondenta z całą ówczesną surowością. 1 IV 1969 r. Sąd Powiatowy w Katowicach wydał wyrok. 18 miesięcy pozbawienia wolności. Z tego co wiadomo ta nauczka wystarczyła i sprawca więcej już żadnych listów na zachód nie wysyłał.
Źródło:
„Oczy i uszy bezpieki” Metody inwigilacji społeczeństwa przez Służbę Bezpieczeństwa za pomocą środków technicznych: tajnej obserwacji, dokumentacji fotograficznej, perlustracji korespondencji i podsłuchów w latach 1956-1989, IPN
1 Komentarz
A teraz wystarczy Facebook