Po koniec września ABW opublikowała przetarg, dotyczący zaopatrzenia w prąd budynków tej służby. Szkopuł w tym, że w jednym z dokumentów podano adresy wszystkich obiektów Agencji. W ten sposób każdy, kto trafił na stronę z przetargami mógł pobrać listę kilkudziesięciu!, używanych przez ABW, nieruchomości.

Zauważył to Jarosław Kościelny prowadzący blog jarekkoscielny.blogi.pl. Powiadomił o tym przeoczeniu Agencję. 7 października ABW zaktualizowało dokumenty przetargowe, usuwając z nich adresy swoich nieruchomości.

Wcześniej przez 7 dni źle zredagowane dokumenty były dostępne na rządowej stronie z przetargami. Szykując oferty na dostawy energii elektrycznej pobrało je setki osób i firm. I sporo osób śledzących działania Agencji. Nie dowiedzieli się tylko płacący podatki obywatele. Ciekawe, że w samej Agencji na nikim nie robi już wrażenia opublikowanie adresów obiektów. Nie wspomniał o tym też Stanisław Żaryn zbyt zajęty komentowaniem zatrzymań znanych osób.

Przyjrzymy się kilku wybranym obiektom z warszawskiej części te listy. Będzie to miało ograniczony charakter. Część z wymienionych budynków nie pojawiało się dotąd w przestrzeni publicznej lub brak było jednoznacznego potwierdzenia, że należą do ABW. Opisuję je w następnych artykułach.

Pamiętajcie, że Agencja nigdy nie potwierdza ani nie zaprzecza. A tak ciężko będzie jej zanegować, że opublikowała materiały z adresami.

Moim zdaniem sytuacja, w której nie ma żadnego kontrolera, który weryfikuje działania Agencji, a zarazem narzucanie przez ABW swoistej zmowy milczenia dotyczącej jej błędów, powoduje, że płazem uchodzą jej takie zdarzenia. Powinna nas interesować jedynie efektywność Agencji w wykonywaniu celów, do których została powołana. A ujawnianie przez ABW własnych, może nie jakiś wielkich, ale jednak sekretów, do takich z całą pewnością nie należy.