służby i obywatel

służby specjalne i obywatele

Zakaz fotografowania wraca po 20 latach

21

Zgodnie z zapisami ustawy, która trafiła do Senatu, już niedługo nie będzie można robić zdjęć obiektów oznaczonych tablicami zakazu fotografowania. Będzie groziła za to grzywna, konfiskata aparatu, kamery, telefonu czy drona służącego do popełnienia wykroczenia a w skrajnych przypadkach areszt.

Aktualna, jeszcze nie obowiązująca, wersja zakazu.

Tablice mają się pojawić na obiektach ważnych dla bezpieczeństwa, obronności oraz na infrastrukturze krytycznej. Oznacza to, że zobaczymy je na jednostkach wojskowych, dworcach, lotniskach, portach, urzędach, komisariatach, zakładach produkcyjnych i remontowych, szpitalach, autostradach, liniach kolejowych, wiaduktach, mostach, tunelach, masztach telekomunikacyjnych, rafineriach, elektrowniach, oczyszczalniach, spalarniach, składowiskach, zaporach, itd. Długo by wymieniać. Wystarczy, że dana instytucja wystąpi o tablicę z zakazem. Stanie się to zapewne ambicją większości z dyrektorów tego typu placówek.

Przykład infrastruktury krytycznej. Miejsce nad Narwią, w którym rurociąg Przyjaźń wychodzi na powierzchnię.

Widzę cztery główne problemy związane z tą zmianą.

1. Każdy ma telefon, wiele osób videorejestratory, go-pro lub drony

Zacznijmy od tego, że każdy z nas ma telefon i już z tego tytułu będzie podejrzany. To nie lata 80te kiedy znakiem zakazu można było odstraszyć od wyciągania aparatu, który służył wyłącznie do robienia zdjęć. Pod znakiem zapytania stanie używanie komórki na dworcu, lotnisku, w pociągu, metrze, tramwaju a nawet w samochodzie. Idziemy chodnikiem w centrum Warszawy(moje miasto więc stąd będą przykłady). Gęsto tu od urzędów. Naprzeciwko Łazienek jest KPRM, Ministerstwo Sprawiedliwości i budynek MON. Wzdłuż Alei Jerozolimskich ciągną się mosty, dworce i stacje metra. Wiele osób jeździ Niepodległości, Batorego lub Rakowiecką. Wszędzie tam są centrale służb, MSWiA, MON a nawet Sztab Generalny. Przy Powązkach wzdłuż torów kolei obwodowej Centrala Żandarmerii. Prawie każdy przegląda w pociągu czy metrze komórkę. Podobnie jest w wielu innych miastach. Tylko od interpretacji tego co robimy będzie zależało, czy zabiorą nam telefon i oddadzą biegłemu. Zapanuje uznaniowość. Nowe prawo będą egzekwować przypadkowi Policjanci i wartownicy. Nie ma też prostego sposobu na sprawdzenie czy robiliśmy zdjęcia czy używaliśmy telefonu tak jak ustawodawca przykazał. Jak ktoś będzie chciał to może nagrywać w tle, robiąc na ekranie coś innego, a nawet po wyłączeniu ekranu. Odpowiednie aplikacje znajdziemy w Google Play.

Funkcjonariusz, który nabierze podejrzeń, może w takiej sytuacji, nie wiedząc czy nagrywaliśmy, zażądać odblokowania telefonu i pokazania galerii. Pomijam już prosty trick zapisywania zdjęć w innym katalogu. Bardziej zaawansowani gracze mogą fotki i video od razu przesyłać do sieci. Istnieją specjalne aplikacje, które zamieniają telefon w kamerę IP. Służą zazwyczaj do monitorowania domu.

Prześlemy co prawda tylko kilka klatek na sekundę zamiast 30, ale to w zupełności wystarczy na potrzeby teoretycznego pokonania ustawy. Widać więc, że jej założenia są dawno przestarzałe. Szykuje się kolejne udawanie, a ofiarami staną się przypadkowe osoby, które nawet nie muszą robić zdjęcia żeby stracić telefon.

2. Ucierpi biznes nowoczesnych technologii

Przykład 1. Firma dostaje zlecenie na wykonanie ortofotomapy pod planowaną przebudowę drogi. Wokół drogi znajduje się dworzec PKP, rury ciepłowni i stacja transformatorowa WN. Muszą odstąpić od zlecenia bo grozi za to grzywna/więzienie.

Przykład 2. E-kontrola parkowania to codzienny widok w wielu miastach. Auta wyposażone w kamery nagrywają otoczenie. Cały model biznesowy stanie się nielegalny w momencie gdy będą mijać dworzec PKP.

Czerwony kolor to własność Skarbu Państwa. Warszawa jest wręcz wypełniona obiektami infrastruktury krytycznej, które mogą zostać objęte zakazem fotografowania.

Miasta, zwłaszcza te duże, i ich okolice, są pełne obiektów infrastruktury krytycznej. Bez wypracowania sprawnego i życiowego! procesu wydawania pozwoleń, niemożliwe stanie się normalne funkcjonowanie parkingowej e-kontroli, kamer GDDKiA, firm wykonujących ortofotomapy, Google View, geodetów, architektów, planistów, pojazdów autonomicznych, videorejestratorów/go-pro/videorozmów czy monitoringu. Zakaz oznacza również duże problemy dla miłośników kolei i lotnictwa. Ta zmiana uzależni działanie całych sektorów nowoczesnej gospodarki od widzimisię urzędników, cofnie nas cywilizacyjnie, w zamian za wyimaginowane zyski bezpieczeństwa.

3. Cenzura mediów

Ograniczenia dotkną także dziennikarzy. W przeszłość odejdzie możliwość sfotografowania beczek z toksyczną zawartością na składowisku Nitro-Chem(spółka pod kontrolą MON), podejrzanego o wylewanie ścieków do Odry Bumaru-Łabędy, palet pełnych kart wyborczych w magazynie Poczty Polskiej, uciążliwych spalarni, protestu pod ministerstwem czy komisariatem. No chyba, że propagandowe zdjęcia zamówi przedstawiciel rządu. Wtedy zostanie udzielona dyspensa. Chodzi więc o ograniczenie negatywnego przekazu w mediach i ochronę swoich.

Przykład do czego doprowadzi zakaz. Już niedługo taki przelot dronem będzie zakazany. W kadrze widać magistralę kolejową. Grzywna/areszt i przepadek drona. Koniec pisania o nieprzyjemnych dla władzy sprawach, takich jak składowiska nielegalnych odpadów.

Nikt też nie wspomni o listach nazwisk i telefonów pracowników MON, które od miesięcy widać było przez okno kilkadziesiąt metrów od wejścia do Centrali Służby Wywiadu Wojskowego. Na zachodzie najlepszymi testerami bezpieczeństwa od zawsze byli właśnie dziennikarze i obywatele. Wychodzimy z tego kręgu cywilizacyjnego. Nowy zakaz nie ma odpowiednika w świecie zachodnim.

Lista kontaktów do pracowników MON, także ze Sztabu Generalnego, widoczna w jednym z budynków Regionalnego Centrum Informatyki Warszawa. 20 metrów od wejścia do centrali Służby Wywiadu Wojskowego. Takich sytuacji już nikt legalnie nie opisze.

4. Zakaz ułatwi życie szpiegom

Myślenie, że szpiegów, którym grozi 25 lat więzienia, odstraszy wizja grzywny, jest śmieszne i nie najlepiej świadczy o ustawodawcy. Szpiedzy idą z duchem czasu, instalują mini kamery IP transmitujące obraz do sieci lub nagrywają z ukrycia. Zamieszanie wywołane zmianą prawa i obciążenie organów ścigania postępowaniami wobec przypadkowych osób, stworzy dla zagranicznych wywiadów świetną zasłonę dymną. Pewne jest też pogorszenie poziomu maskowania obiektów. Nikt nie opisze już braków. A często tylko to potrafi wymusić zmiany.

Zupełnie niechroniony obiekt Służby Wywiadu Wojskowego w Chotomowie. Niekompetencja ma być tajna. A jej autorzy nietykalni.

Jedyny zysk to ten, że ta zmiana utrudni nieco pracę analitykom np. GRU lub SVR. W sieci będzie mniej zdjęć i filmów. Pamiętajmy jednak, że głównym wskazywanym przez fachowców problemem były tysiące kamer samych państwowych instytucji, takich jak GDDKiA, czynnych miesiącami po wybuchu wojny. A nie informacje okazjonalnie wrzucane do sieci przez firmy czy osoby prywatne. To przy pomocy kamer GDDKiA ulokowanych na autostradach, można było liczyć transportowane na Ukrainę Kraby. Żeby z tym skończyć władza nie potrzebowała żadnej nowej ustawy.

Kamery GDDKiA we Wrocławiu. Przy pomocy kamer GDDKiA na autostradach można było liczyć transportowane na Ukrainę Kraby.

Skąd więc ten zakaz? Przyczyną jest krytyka instytucji państwowych ze strony dziennikarzy i rosnąca w siłę niezależna scena audytu. Instytucje okazały się zupełnie nie przygotowane na nowe media. Dyrektorzy, prezesi, generałowie, pułkownicy, wartownicy, ochroniarze, wszyscy odbierali pokazywanie faktów jako atak i obrazę majestatu. Pomimo, że sami byli zwykle odpowiedzialni za ukazane nieprawidłowości. W końcu wychodzili na Nowogrodzkiej zakaz.

Czy można stworzyć ustawę, która rozwiąże problemy bez tak wysokich kosztów społecznych? Moim zdaniem tak. Należałoby wprowadzić czasowy, dopóki nie skończy się wojna na Ukrainie, zakaz publikowania aktualnych zdjęć zawierających wojskowe obiekty, pojazdy i personel. Takie rozwiązanie eliminuje problemy, które tworzy ustawa. Zdjęcia wojska to główny argument zwolenników zakazu. I nic więcej, żadne dworce, poczty, autostrady, centra miast. Osobie, która by coś takiego opublikowała groziłaby grzywna. W końcu każdy wie jak wygląda czołg czy transporter opancerzony, więc dowodzenie przed sądem, że zdjęcie z wakacji a akurat przejeżdżał pociąg z armatami, byłoby trudne. Działałoby to analogicznie do RODO, w którym również decydująca dla oceny prawnej jest publikacja a nie samo robienie zdjęć. Ale nie o to chodziło autorom tej zmiany.

Losy Ustawy można śledzić na stronie Sejmu.

Lista obiektów, na których może pojawić się zakaz znajduje się w rozporządzeniu.

Ps.

Na wykopie spora dyskusja na ten temat. Ponad 500 komentarzy.

User Image

Zbyszek

21 komentarzy

  • Bartek pisze:

    To się skończy ganianiem MK po peronach

    • Avatar photo Zbyszek pisze:

      Może lepiej, zamiast wydawać miliony na ściganie zwykłych ludzi, dziennikarzy i hobbystów, dofinansować ABW? Po to jest kontrwywiad żebyśmy mogli używać telefonów na dworcach i videorejestratorów na trasie.

  • Miś Kolargol pisze:

    Ale zaraz, skoro nie można robić zdjęć to może zakazac też nagrywania audio?
    Dlaczego ktoś kto przejdzie, albo stanie koło PKP będzie mół nagrywac co ludzie mówią, albo przy komisariacie?! Nie tylko zdjęcia.
    Idąc tym tropem nie powinno się też zgrywać informacji wifi i np. pasm PMR. Dlaczego ktoś posiadający włączony bezczelnie wifi będzie zczytywał jak nazywa się rozgłoszeniowy ID rządowe lub urzędnicze?
    Jak rozumiem google, które takie dane jak zdjęcia streetview czy właśnei BT i WiFi agreguje, zaprzestanie tego procederu?

    A jest jakieś ograniczenie co do odległości czy tylko zdjęcie obiektu, bo wiecie mamy kilkadziesiat optycznych satelitów polskich, gdzie operatorzy są zarejestrowani w Polsce i będa fotografować te zakazane obiekty. No chyba trzeba będzie zgłosić to do prokuratury, niech się zastanawiają jak to załatwić.

  • niki pisze:

    Zostaje jeszcze zakazać teleobiektywów, lornetek, lunet, teleskopów newtona, bo dają możliwość obserwacji z dużych dystansów.
    A tak dodatkowo to może zarzucić kancelarie instytucji o charakterze krytycznym zapytaniami, czy wyraziły zgodę na obfotografowanie Google Street, albo innym Google Maps.
    Są jeszcze ogólnodostępne kamery online administrowane przez instytucje państwowe, samorządowe, jak również spółki skarbu państwa. Należałoby sprawdzić czy swoim zasięgiem nie ogarniają infrastruktury krytycznej, A jak tak to obowiązkiem obywatela jest zgłoszenie takiego nadużycia i poinformowanie społeczeństwa. Panoramy miast z wysokich budynków pokazują wiele rzeczy, ustawa nie określa w jakiej rozdzielczości widoczny miałby być obiekt chroniony 🙂
    Przegląd zdjęć na społecznościówkach, może któryś parlamentarzysta, urzędnik, radny, samorządowiec, pracownik ministerstwa, członek partii był z rodziną w Świnoujściu i na zdjęciu z plaży widać gazoport … jak tak można szpiegował dla Rosjan.
    Dopilnować władze żeby postępowały zgodnie z przepisami które sami uchwalili.

    Zwyczajnie być wrednym.

  • Jakub pisze:

    Pozwolę sobie dodać pewien istotny z punktu widzenia wprowadzanych przepisów zapis.

    Infrastruktura kolejowa nie należy do infrastruktury krytycznej, poza przypadkiem, w którym linia o znaczeniu państwowym zostaje wpisana na niejawną listę linii kolejowych o znaczeniu obronnym (taka lista „edytowana” jest przez Premiera oraz Ministra Obrony Narodowej). W tym przypadku istnieje zakaz fotografowania tylko i wyłącznie dwóch rodzajów obiektów:
    – mostów/wiaduktów
    – tunel

    Patrząc na to co znajduje się w projekcie ustawy mamy zapis mówiący o infrastrukturze krytycznej (tutaj nie ma problemu) oraz ten babol, który daje dość szerokie pole do popisu osobom interpretującym taki zapis. I o ile nie ma podstaw do uznania fotografów (np. kolejowych) do pociągania do odpowiedzialności (bo nie ma za co) tak dopóki sam przepis nie zostanie wprowadzony tak niewiele jesteśmy wstanie przewidzieć odnośnie tego jak zaczną zachowywać się służby.

    Dodatkowo, otoczenie linii kolejowych ogrodzeniem i wywieszenie tabliczek jest praktycznie niewykonalne i nieracjonalne więc dopóki nie wchodzi na Obszar Kolejowy (nie mylić z terenem kolejowym) to zdjęcia dalej będzie można robić.

  • Fociarz kolejowy pisze:

    Jak zwykle oberwie się miłośnikom kolei czy droniarzom, którzy chcieliby nagrać / sfotografować malownicze miasteczko, zabytkowy dworzec czy przejeżdżający szynobusik. A szpiedzy z prawdziwego zdarzenia tylko to wyśmieją, focąc wszystko dookoła jakąś ukrytą w czapce czy kieszeni mini-kamerką. Kolejny absurd – kolejka wąskotorowa z przejeżdżającym kilkudziesięcioletnim parowozem (np. Ryś w Bytomiu) też się łapie pod tę ustawę? X-D Kraj absurdów!

  • Nikt kogo musisz znać pisze:

    Jeszcze wprowadźcie zakaz srania I co jeszcze? Po co to robić ktoś ma pasje a wy debile to psujecie

  • Misiek pisze:

    Co się tak martwicie szpiegami? U nas nie ma co szpiegować. Poza tym szpiedzy też powinni przestrzegać prawa kraju na terenie którego się znajdują, więc ta ustawa rozwiązuje ten problem.

  • Janek pisze:

    Myślę Zbyszku że w głębi duszy czujesz dumę z siebie, to między innymi dzieki Twoim działaniom wprowadzono to rozwiązanie legislacyjne.

    • Avatar photo Zbyszek pisze:

      Ja bym tak na to nie patrzył. po prostu władze okazały zerową odporność na pokazywanie bajzlu. Patrz na służby, np. SWW kieruje jakiś emerytowany kapitan Straży Granicznej. Policją Szymczak, który pomylił granatnik z boomboxem. Itd. W USA czy UK są setki takich blogów i kanałów o audycie służb i instytucji, z tego dziesiątki znanych, i nikomu to nie przeszkadza na tyle, żeby je banować. A u nas wyszła dykta.

  • Hdhshdjdj pisze:

    Najgorsze w tym wszystkim jest to, że skończy się to niezabezpieczaniem tego co naprawdę ważne „bo skoro fotografowanie jet nielegalne a ja nie mam wujka ktory przytuli rządowe środki za nowy płot/whatever to równie dobrze mogę iść do domu wcześniej niż się tym przejmować…

  • Andy pisze:

    Mam dzialke naprzeciwko obiektu strategicznego z zakazem fotografowania. Jak robie grilla to juz nie moge legalnie zrobic zdjecia imprezie z obiektywym skierowanym w strone ulicy. Powstaje wiec ograniczenie co moge a co nie na mojej dzialce. Moja dziaka traci na wartosci bo ma nalozone dodatkowe ograniczenia. Utrudnia mi to tez zycie, bo od teraz musze zwracac uwage, gdzie – stojac na mojej dzialce – gdzie i w ktora strone robie zdjecia.

  • Kolega fotografa pisze:

    Ta ustawa uderza wyłącznie w zwykłych obywateli. Prawdziwi szpiedzy dysponują sprzętem o wartości co najmniej nowego Mietka klasy S i zrobią co chcą, jak chcą i kiedy chcą.

  • Sliwa pisze:

    Jesteśmy już całkiem daleko na drodze do komuny 2.0,pod pozorem bezpieczeństwa najłatwiej ograniczać wolności obywatelskie ,w ostatnich czasach widać to bardzo dokładnie.Natomiast koniec końców zawsze chodzi o jedno aby świnie przy korycie przyznawały sobie coraz większe kompetencje, równocześnie ograniczając możliwość kontroli ze strony obywatela,

  • Kolejarz z Małopolski pisze:

    Polska Kraj Absurdów!
    Ustawa utrudnia życie obywatelom, ułatwia szpiegom! Szczerze? Nie chcę żyć w tym kraju. Mam nadzieję że dalej będę mógł filmować na dworcach PKP i że nie będzie chamskich milicjantów i sokistów. Kurde ta ustawa zakazuje nagrywania zwykłemu człowiekowi, a PKP PLK to może mieć kamerę na żywo 24h widok na Warszawę Zachodnią! GDDiKA też może mieć kamery na autostradach. Kolejny przykład – kamery monitoringu.
    Polska Kraj Absurdów!

  • Jurand pisze:

    Tak tylko formalnie, NITROCHEM, który jest częścią PGZ podlega pod MAP a nie MON… ot trochę paradoks i oczywisty konflikt kompetencyjny na samej górze (czyt. walka kogutów)

  • Jakub Balut pisze:

    Idiotyczne prawo. Cyba zainwestuje w jakas pradawna lustrzanke (szkoda narazac porzadny sprzet) i tak dla zabawy bede udawal robienie zdjec pod jednostkami wojskowymi, bez karty, bez baterii. Udawac robienia zdjec chyba jeszcze zadne prawo nie zabrania.

    • hehesze pisze:

      Najgorzej jakbyś kupił starego Zenita z Heliosem – od razu powiedzą, żeś ruski szpion, bo w końcu aparat z CCCP 😀

  • Paqu pisze:

    Czy zakaz dotyczy też satelitów, które robią zdjęcia wszystkiego, czego tylko chcą i w rozdzielczości o której telefony i aparaty mogłyby tylko pomarzyć?!? Co za debilny zakaz…wystarczy odpalić Google Earth i ma się wszystko jak na dłoni 🤯🤦 Co za za tępy pissowski urzędas to wymyslił?!?

    • obserwator zła pisze:

      tu chodzi wyłącznie o ograniczenie, a w rezultacie zakaz gromadzenia i rozpowszechniania jakichkolwiek informacji przez zwykłych ludzi, kneblowanie. Wujek Google jest korporacyjny i należy do rządu hamerykańskiego, więc im to jest na rękę. Wraca komuna, tyle, ze w wersji hard level 2.0.

Skomentuj


The reCAPTCHA verification period has expired. Please reload the page.