Czasami w trakcie zbierania materiałów dzieją się dziwne rzeczy. Tak jak w czasie mojej wizyty przy ulicy Samochodowej 5 w Warszawie. To jedna z siedzib ABW, która okazuje się bardziej ruchliwym miejscem niż sama Centrala Agencji przy Rakowieckiej. W trakcie robienia zdjęć do bloga, zarejestrowałem rozmowę z jednym z pracowników, który wyjeżdżał z terenu ABW. Funkcjonariusz zatrzymuje wóz, podchodzi do mnie i próbuje zmusić do skasowania zdjęć z aparatu. Film pochodzi z dodatkowej niewielkiej kamery, noszonej w ramach BHP na ubraniu. Stąd jakość. Nagranie pochodzi z 21 grudnia 2021 roku, widać na nim nieprzestawioną datę fabryczną z 2019(nie spodziewałem się, że będę jej używał).
Bohater nagrania przedstawia się jako człowiek z miasta. Początkowo utrzymuje, że tylko tędy przechodził. Potem twierdzi, że czekał na kogoś i nic go z Agencją nie łączy. Jednocześnie chce żebym skasował jego zdjęcie, na którym wyjeżdża autem służbowym z terenu Agencji, w towarzystwie funkcjonariusza ABW.
Film kończy się gdy z budynku wychodzi jego dłużej nie widziany znajomy i zaczynają się witać. Ponieważ znajdowałem się obok niego to wychodzący i mnie wziął za człowieka z miasta. Zakończyło się to przybiciem słonika. Rozładowuje to sytuację a Pan odjeżdża należącym do ABW Hyundaiem Tucsonem. Co można sprawdzić dzięki luce w UFG. Dziwi mnie, że potrafi to jeszcze kogoś z ABW zaskoczyć.
Człowiek z miasta zaczyna rozmowę od próby przestraszenia rozmówcy. W swoją wypowiedź wielokrotnie wplata pytanie „Rozumiesz?”. Oczywiście jakiekolwiek potwierdzenie oznaczałoby, że zaczynamy przyjmować punkt widzenia rozmówcy. W innych okolicznościach to pewnie działa. Może faktycznie w jego opowieści zgadza się to, że był tu tylko z wizytą i nie uważa się za funkcjonariusza publicznego.
Co do samej Samochodowej to ewidentnie hub logistyki. Wyjątkowo ruchliwe miejsce. Bardziej niż Rakowiecka, przy której jak wiemy urzęduje m.in. Departament Postępowań Karnych, Gabinet Szefa, Biuro Kadr, Audyt, Biuro Finansów czy Centrum Antyterrorystyczne (CAT). Być może lokuje to Departament Kontrwywiadu, z którego wywodzi się CAT, w ostatnim z dużych budynków ABW w Warszawie, przy ulicy Podchorążych.
10 komentarzy
Powiedziałbym żeby spierdalał. Nie ważne czy funkcjonariusz czy osoba postronna. Mówienie „jestem z miasta” to twierdzenie że jest się gangsterem.
Tu powinien być wyjątek dziennikarski i autor powinien pokazać facjatę tego agresywnego pieska.
„Człowiek z miasta” = z Pruszkowa…? LOL! Czy ci ludzie przechodzą jakieś szkolenia?Amatorka! Facet byłby bardziej „zanonimizowany” gdyby spokojnie wyjechał i sobie pojechał niż wchodził w bezsensowną interakcję! Poza tym co do tych „zakamuflowanych tajnych budyneczków” tej i innych służb – dla średnio obeznanych Kowalskich na kilometr wali służbami, LOL! Dodatkowo np. na geoportalu można ocenić charakter takiej nieruchomości – działki wyczyszczone są z infrastruktury technicznej podziemnej – miejscówka przy Samochodowej doskonale to pokazuje!
miasto. ..
Uwielbiam, gdy ktoś używa słowa RODO 😀 W 99% przypadków nie ma pojęcia, o co w tym chodzi, oraz czego i kogo dotyczy.
bo w 99% przypadków to zadziała na mało zorientowanego w prawie człowieka, a fakty są takie że z miejsca publicznego można nagrywać i fotografować wszystko to co się widzi włącznie z ludźmi – jedyny problem jaki może być to przy ewentualnej publikacji bo nie zawsze wchodzi w grę np wyjątek dziennikarski
ps. no dobra w rejonach objętych stanem wyjątkowym lub wojennym jest nieco inaczej
„[…]miejscówka przy Samochodowej doskonale to pokazuje![…]” Dokładnie tak! Im bardziej się kamufluja, tym bardziej są widoczni.
Agresywny i chamski, bez znajomości prawa. A czego to dowodzi? Że większość funkcjowariuszy ABW to tępaki i prymitywy. To samo jest z policją. Do naszej okolicy przydzielono nadaktywną, wścibską dzielnicową (import z jakiejś dziury zabitej dechami). Któregoś dnia pojawiła się przed drzwiami mojego mieszkania. Zapukała i schowała się tak, że przez wizer widziałem tylko kawałek ręki. Otworzyłem i zapytałem „Czego?”. A ta z mordą: „Pan se pozwala, to jest obraza funkcjonariusza na służbie! Przyszłam, bo chcę zapoznać wszytkich lokanorów w bloku” (w naszym jest ponad 200). Ja na to: „Nie podoba się? To wypad. Nie zapraszałem i nie wpuszczę”. Bo, niestety, realia, są takie, że bezczelne wciskanie się do cudzych mieszkań przychodzi łatwo. Natomiast gdy dzwoni się po przyjazd patrolu, to nie ma chętnych. Zazwyczaj tłumaczenie jest takie, że to teren spółdzielni mieszkaniowej czyli prywatny.
Ponoć w tym kompleksie kiedyś był także garaż BOR. Natomiast po drugiej stronie ulicy stały koszary OC (rozebrane ~20 lat temu). Miejscówka związania prawdopodobnie z „zabezpieczaniem” terenu TVP przed wrogami ustroju / rządu.